piątek, 22 marca 2019

Lenin wiecznie żywy i rosyjska mafia

Rozpisywać się nie będę, bo nie chcę powielać tego, co powiedzieli na temat tak zwanej (nieprawidłowo) mumifikacji Lenina inni i co jest dostępne w Internecie. Znakomity artykuł Andrzeja Fedorowicza o zabalsamowaniu zwłok Lenina i współczesnym naśladownictwie owego aktu znajdziecie TUTAJ. Ciekawy artykuł na ten sam temat, napisany może zbyt pretensjonalnym, ale żartobliwym językiem, znajdziecie TUTAJ. Ode mnie macie jedynie zarys tej historii.


Towarzysz Lenin, żywoczerwona i pięcioramienna gwiazda radzieckiego reżimu, zszedł z tego świata w wieku 53 lat wskutek rozległego udaru niedokrwiennego. Stało się to w 1924 roku. Towarzysz Stalin natychmiast zarządził danie zwłokom „życia wiecznego” i wystawienie ich na widok publiczny jako relikwii dla komunistycznego narodu. Na drugi dzień po śmierci w nieczynny krwiobieg zmarłego wstrzyknięto 6 litrów mieszanki chemikaliów, które miały zakonserwować ciało. Niestety, mieszanka znalazła sobie ujście i podczas oficjalnego pożegnania bohatera (które odbyło się niecały tydzień później) zaczęła wyciekać. Wszczęto poszukiwanie speców, którzy zrealizowaliby pomysł Stalina z należytą starannością – a że króla nie może tknąć byle kto, trwało to długo, aż zwłoki naznaczył wyraźnie ząb czasu. W trakcie poszukiwań, w odpowiedzi na pomysł zamrożenia drogocennego ciała towarzysza L., przeprowadzono też serię badań nad zamrażaniem zwłok. Do tego celu użyto... innych zwłok (sic!). Wyniki były marne i tę metodę konserwacji skreślono. O tym jednak dostępne dla zwykłego śmiertelnika media się nie rozpisują, więc do szczegółowych informacji dotrzeć nie mogłam. 

W dwa miesiące po śmierci ze zzieleniałego i tracącego kształty ciała towarzysza Lenina wydłubano rozpływające się gałki oczne, wyskrobano gnijące narządy, a krew, limfę i wszelkie inne płyny ustrojowe spuszczono i zastąpiono roztworem gliceryny z octanem potasu. Tak przygotowane zwłoki zakonserwowano formaliną, jednak bez ich ponacinania płyn nie mógł wniknąć w głąb tkanek i konserwacja była tylko powierzchowna. Użyto więc kąpieli w alkoholu, a następnie w środkach dezynfekujących, uszczelniając na koniec gumą miejsca, przez które roztwory konserwujące mogłyby wyciec. W czasie, gdy martwy Lenin "dojrzewał do bycia mumią", zaczęto budować na Placu Czerwonym w Moskwie mauzoleum. 

W końcu nieboszczyka ułożono na brzuchatej poduszce w sarkofagu za pancerną szybą, by mogły go podziwiać miliony "wyznawców". W mauzoleum utrzymywano niską temperaturę i przyciemnione oświetlenie, żeby nie było zbyt dobrze widać rozkładu ciała, do którego zdążyło dojść wskutek zbyt długiego poszukiwania odpowiedniej techniki balsamowania, i który zachodzi powoli nadal... No właśnie! Natury nie da się tak łatwo oszukać. Zabalsamowane ciało Lenina pleśnieje, pojawiają się na nim ciemne plamy oraz fałdki zniekształcające rysy twarzy. Dlatego dwa razy w tygodniu Leninowi "poprawia się makijaż", zaś co półtora roku przenosi się go z sarkofagu do kąpieli w chemikaliach. Plamy na skórze wybiela się octem i perhydrolem. Pleśnie zabijane są wybielaczem, a bakterie gnilne karbolem lub chininą. W czasie, gdy Lenin "bierze kąpiel", jego cuchnąca rozkładem i chemikaliami bielizna podlega utylizacji (dostanie nową), a ubranie wierzchnie jest przywracane do stanu reprezentacyjnego poprzez pranie i prasowanie. Nad dobrostanem i wyglądem zewnętrznym zwłok czuwają zastępy biochemików, mikrobiologów i lekarzy. Zdaniem specjalistów dzięki ich zabiegom zmumifikowany wódz rewolucji powinien przetrwać ponad 100 lat... 


W Związku Radzieckim wizytę w mauzoleum traktowano jak wielki honor. Każdy gość, odstawszy swoje w długiej kolejce, miał na obcowanie z obliczem komunistycznego "świętego" mniej niż minutę, tak więc owe sekundy stały się bezcenne. Nie wolno było nie tylko fotografować, ale nawet się odezwać (dobrze, że nie kazano wstrzymać oddechu). Słynny radziecki/rosyjski reżyser filmowy Nikita Michałkow powiedział: "To nie jest normalne - ani z historycznego punktu widzenia, ani tym bardziej chrześcijańskiego i prawosławnego - żeby człowieka, który dobrze pracuje w kopalni w Workucie, nagradzano przejechaniem sześciu tysięcy kilometrów i obejrzeniem zwłok". Normalne nie były także pielgrzymki nowożeńców do sarkofagu - dodam, że dobrowolne i mające uświetnić dzień zaślubin. 

Z czasem ciało radzieckiego ludobójcy stało się atrakcją turystyczną. W dzisiejszej Rosji obywatelski obowiązek odbycia pielgrzymki do Mauzoleum Lenina jest już zniesiony, ale że zwłoki plus mauzoleum wraz z całym Placem Czerwonym trafiły w 1991 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a na sprzedaży biletów można sporo zarobić, Lenina poddaje się regularnym konserwacjom i zachęca rzesze ciekawskich do odwiedzin. Kolejki do kasy biletowej są długie i kręte, mówią zaś głównie po chińsku :) Według tygodnika "Wprost" towarzysza Lenina odwiedziło dotychczas co najmniej 50 milionów ludzi. Mnie tam jeszcze wichry nie zaniosły - ale wierzę, że zaniosą, o ile Rosja nie przystąpi do kolejnej wojny światowej... 

A co do rosyjskiej mafii, wspomnianej w tytule postu, to jej udział w utrzymywaniu zwłok Lenina w jako-takim stanie jest aktualnie bezcenny. Dlaczego? Dopóki istniał Związek Radziecki, konserwowanie "relikwii" finansowało z radością i dumą komunistyczne imperium. Po jego upadku obowiązek ten spoczął na Rosji, lecz panujący w niej pieriestrojkowy kryzys nie wróżył zwłokom Lenina długiego przetrwania. Wówczas powstała mafijna spółka, robiąca kokosy na balsamowaniu i upiększaniu zwłok zamordowanych gangsterów - ich rodziny płaciły bajońskie sumy za te same procedury, które stosowano w przypadku Lenina. Dziś konserwacją zwłok wodza rewolucji zajmują się (zarówno od strony technicznej, jak i finansowej) pracownicy tej właśnie, doskonale prosperującej spółki. 

Z różnych stron pojawiają się coraz mocniejsze głosy, że truchło należy zakopać, nie zaś wystawiać na widok publiczny, jednak Putin jest ostrożny i nie chce podjąć decyzji o wyprawieniu Leninowi pogrzebu, pomimo iż część pomników martwego wodza już dawno padła z hukiem, a w głosowaniu na stronie goodbyelenin.ru 70% z 250 000 głosujących opowiedziało się za pochowaniem trupa. Bo w Rosji XXI wieku wciąż jeszcze można usłyszeć pogróżkę: "Jak ruszycie Lenina, to zakopiemy was żywcem!" 

Tak samo jak zwłoki Lenina, zabalsamowano zwłoki kilkunastu innych komunistów, między innymi Józefa Stalina (którego nie trzeba przedstawiać), Ho Szi Mina (prezydenta Wietnamu Północnego), Kim Ir Sena (przywódcy Korei Północnej), Mao Zedonga (chińskiego przywódcy i największego zbrodniarza świata) oraz Klemensa Gottwalda (prezydenta Czechosłowacji). Zabalsamowane ciała Ho Szi Mina, Kim Ir Sena i Mao Zedonga są wystawione na widok publiczny w mauzoleach tak jak zwłoki Lenina i nie zanosi się na to, by zostały pochowane. 

Na dobranoc parę fotek: 

1. Mauzoleum Lenina na Placu Czerwonym. Tu spoczywa zzieleniały i wypatroszony bohater! 

2. Lenin w sarkofagu. Śpiące niebożątko... 

3. Głowa Lenina z bliska. Dobry makijaż, ale nie wszystko da się ukryć. 

4. Lenin w kąpieli. Chodź, bobasku, wanienka czeka! 

5. Lenin podczas ubierania w wyprane ciuchy :) 

Jak na 90-letniego trupa trzyma się dobrze, co? 

© Agata A. Konopińska 

ŻRÓDŁA:
- Artykuł „Dość gapienia się na trupa Lenina”. Czyli po co Rosjanom zwłoki wodza rewolucji pod Kremlem" (2017) https://www.newsweek.pl/swiat/spoleczenstwo/lenin-czy-cialo-wodza-rewolucji-nalezy-pochowac/spwyg4d
- Artykuł Andrzeja Fedorowicza "Lenin wiecznie żywy. Konserwacja zwłok hitem wśród gangsterów" (2014) https://www.wprost.pl/445754/lenin-wiecznie-zywy-konserwacja-zwlok-hitem-wsrod-gangsterow.html
- Artykuł Z DOBRYMI ZDJĘCIAMI "Lenin wiecznie żywy" (2015) Blog "na:Temat" Piotra Andrewsa: https://natemat.pl/blogi/piotrandrews/133861,lenin-wiecznie-zywy