sobota, 27 sierpnia 2016

Kaplica Kości w Mielniku


W czeskim Mielniku ponad zbiegiem Łaby i Wełtawy wznosi się strzelisty kościół Św. Piotra i Pawła. Późnogotycka świątynia, wybudowana w latach 1480-1520, kryła w podziemnej krypcie pod prezbiterium niewielkie ossuarium, działające od lat 30. XVI wieku aż do zlikwidowania przykościelnego cmentarza w wieku XVIII. A jaka jest funkcja ossuarium, zwanego po czesku "kostnicą"? To skład ludzkich kości, które z jakichś powodów nie mogą spoczywać na cmentarzu (zwykle dlatego, że cmentarz jest przeładowany, co w Europie miało miejsce często podczas długotrwałych wojen i epidemii). Post mówiący ogólnie o europejskich ossuariach można znaleźć TUTAJ.



Pierwotnie krypta była miejscem pochówku bogatych dam z doborowego towarzystwa, to znaczy "rejonowych" księżniczek czeskich i królowych rezydujących w Mielniku. Jednak wybuch epidemii dżumy wymusił ekshumację wszystkich zmarłych pogrzebanych na cmentarzu przy kościele, by można było grzebać mnożące się setki ofiar choroby. Szczątki ekshumowanych ludzi wrzucono do krypty i tak stała się ona lokalną "kostnicą".

W roku 1775 wraz z likwidacją przykościelnego cmentarza miano zlikwidować także i kostnicę w podziemiach kościoła. Jednak miejscowe władze nie zrobiły tego, woląc zachować kontrowersyjne dziedzictwo w takim stanie, w jakim się znajdowało. W roku 1787 z powodów higienicznych nakazano zlikwidować wszystkie ossuaria na terenie Czech. Kości miały być z nich dokładnie wybrane i zakopane w ziemi. Ale i tej dyrektywie oparli się lokalni decydenci. Okna krypty pod kościołem Św. Piotra i Pawła obłożono płytami nagrobnymi, a wejście do niej zamurowano na długie lata. W ten sposób kostnica została ukryta i uratowana. Otwierano ją na krótkie okresy w 1891-1892 przy okazji rekonstrukcji kościoła, a potem w drugiej dekadzie XX wieku, kiedy to czeski antropolog, profesor Matiegka, zapragnął ją zbadać. Profesor ów poświęcił kilka lat (1915-1919) na staranną dezynfekcję wszystkich znalezionych w krypcie kości. Dzięki wytrwałej pracy udało mu się ustalić, że cały zbiór to szczątki 15 000 osób. Uporządkowane i przeliczone kości profesor ułożył w stosy i ozdobił ornamentami z czaszek i piszczeli. Dlaczego to zrobił? Podobno był religijny, więc może podbudował swe dzieło szacunkiem dla ludzkich szczątków i wiarą w zmartwychwstanie. Na pewno wyraził swą estymę dla chrześcijańskich cnót, układając z kości symbole wiary, miłości i nadziei. Niektórzy podejrzewają, że miał "gotycką odchyłkę", a zabawa w puzzle z ludzkich kości dawała mu niezdrową satysfakcję. A jaki efekt uzyskał - najlepiej oceńcie sami. 

Do Mielnickiego ossuarium, nazywanego Kaplicą Kości, schodzi się po stromych, drewnianych schodach przypominających drabinę. Pierwszym etapem wycieczki jest zakup biletów w podziemnej kasie. Z biletem można przejść do ponurej, betonowej piwnicy o wielkości kortu do squasha, której podłogę wyłożono czarnym suknem. Szczątki szkieletów znajdują się na wyciągnięcie ręki, ułożone w pryzmy pod ścianami. 

Po lewej stronie od wejścia daje się odczytać napis z czaszek obróconych tak, by widoczna była zrekonstruowana potylica. Napis przemawia po łacinie: "Ecce mors" ("Oto śmierć"). 


Na sąsiedniej ścianie z czaszek ułożone jest serce - symbol miłości. 


Dalej - krzyż z czaszek jako symbol wiary oraz kotwica jako symbol nadziei. Są one częścią ołtarza kostnego, na którym zawieszono tablicę z napisem "Byliśmy tym, czym wy jesteście. Jesteśmy tym, czym wy będziecie." Ta maksyma jest, że użyję kolokwializmu, oklepana, widnieje bowiem na niezliczonych nagrobkach i w niemal wszystkich ossuariach i kaplicach śmierci na świecie. Jednak nie można jej odmówić wartości aksjomatycznej. Mówiąc krótko - 200% prawdy. 


Poniżej krzyża w warstwie kości zrobiono "okienko", żeby można było docenić grubość kostnego muru. Znalazłam też informację, że jest to tunel z kości nóg, obrazujący zmartwychwstanie Chrystusa. Hmmm... czy to przypadkiem nie nadinterpretacja? 

Na lewo od ołtarza umieszczono największą czaszkę jaką znaleziono w tym ossuarium, o obwodzie 58 cm (powiem tu nieskromnie, że wszyscy członkowie mojej najbliższej rodziny mają większe obwody czaszek, ja też). Obok spoczywają ku uciesze gawiedzi jeszcze inne osteologiczne anomalie. 

Warto wspomnieć jeszcze o dwóch efektach specjalnych. Pierwszy to "wielkie oczy", patrzące na odwiedzających tak sugestywnie, że krzyż zamarza. Są utworzone przez świetliki podsufitowe, wpuszczające do krypty trochę dziennego światła, którego promienie działają na człowieka jak gorejący wzrok. Nad świetlikami zawieszono czarne tablice, nieodparcie kojarzące się z tęczówkami. Całość dodaje wizycie w Kaplicy Kości nieco grozy. 


Drugi efekt specjalny to chyba efekt... wandalizmu. Jedną z czaszek ktoś oblał czerwoną farbą, która zakrzepła niczym krew. Według mnie ktoś tę farbę powinien usunąć, bo zabawa w horror jest tu nie na miejscu. 


Podsumowując, widziałam już w życiu niejedną tego typu kaplicę, więc na widok betonowych ścian i paskudnych świetlówek w mielnickiej krypcie poczułam niesmak. Czy pomieszczenia z, bądź co bądź, ludzkimi szczątkami wystawionymi na widok publiczny, nie można było otynkować i pomalować? I zawiesić jakiegoś przyzwoitego żyrandola albo zainstalować punktów świetlnych? Mielnicka krypta jest chyba najbrzydszym ossuarium na świecie. Może ktoś zechce to kiedyś zmienić... 

Na koniec pytanie zasadnicze z punktu widzenia turystyki. Czy warto poświęcić czas i pieniądze na wejście Kaplicy Kości? Cóż, to zależy, co kto lubi i co kto już widział wcześniej. Jest to jedno z większych ossuariów na terenie Czech i w ogóle Europy Środkowej, lecz jako atrakcja turystyczna pozostaje raczej nieznane, więc istnieje szansa pobycia tam sam na sam z kośćmi i własnymi myślami. To prawda, że do sławnego ossuarium w Kutnej Horze (post TUTAJ) mielnicka kaplica się nie umywa. Tym niemniej wszędzie tam, gdzie ktoś układa z kości ludzkich wzorki, drzemie jakaś groza i cisną się do głowy pytania odnośnie motywów podobnego działania. Dodam, że działania powtarzalnego, którego ślady zachowały się do dziś w niejednym przybytku tego typu. Ja w każdym razie bywam w ossuariach, ilekroć tylko mam okazję - przecież jestem tanatoturystką... 

Na pewno po przybyciu do Mielnika warto wdrapać się na skarpę kościelną dla widoku na mariaż Łaby z Wełtawą oraz zwiedzić szlachetnie stary kościół Św. Piotra i Pawła, a wraz z nim kryptę. A czy jechać tam specjalnie dla Kaplicy Czaszek? Uważam, że niekoniecznie. Chyba, że ktoś zbiera magnesy na lodówkę. Na miejscu się za nimi nie rozglądałam, ale rynek oferuje np. takie cacka: 


Ossuaarium można zwiedzać codziennie z wyjątkiem poniedziałków. Przewodnika nie ma, ale dla zwiedzających przygotowano nagranie audiowizualne. Krypta, jak i cały kościół zamykane są o 16:00, a w okolicy południa jest przerwa na lunch. 

©  Agata A. Konopińska
ŹRÓDŁA:
- Michaela Terkova (2017) Dark tourism – kostnice v České republice, praca magisterska. TUTAJ JĄ PRZECZYTASZ!
- Opracowanie "Veřejně přístupné kostnice v českých Zemich" (STĄD JE POBIERZESZ!)
- Dřevěne suvenyry (STRONA SKLEPU)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dobry komentarz to krótki komentarz! I ściśle na temat opublikowanych treści.