niedziela, 29 listopada 2015

Jesień na Montparnasse

To był mój ukochany Paryż, rok 2012, kolorowy i mokry październik. Przyjechałam tu na całą sobotę z pięknego, średniowiecznego Province, gdzie bawiłam służbowo. W Paryżu zamierzałam odwiedzić tego dnia trzy miejsca:
- paryskie katakumby,
- cmentarz Montparnasse,
- Muzeum Anatomii Patologicznej Dupuytren.

Niestety, nie wszystko wypaliło. Z muzeum byłam zmuszona zrezygnować od razu, bowiem w weekendy jest nieczynne. Do katakumb dotarłam, lecz pech chciał, że zamknięto je z powodu awarii klimatyzacji. I tak, wystawiwszy ku niebu mój złoto-zielono-purpurowy parasol, poszłam sobie wolnym kroczkiem przez deszczowe ulice Paryża na cmentarz Montparnasse...


Cmentarz ten ma prawie dwieście lat - założono go w 1824 roku. Jest drugim co do wielkości cmentarzem paryskim. Spoczywa tu prawdziwa śmietanka nauki i kultury związana z Francją, m.in. Jean Paul Sartre (którego nie trzeba przedstawiać), sławny dramaturg-pesymista Samuel Beckett, pisarka-skandalistka Simone de Beauvoir, poeta „przeklęty” Charles Baudelaire, „grający w klasy” Julio Cortázar, filozof Emil Cioran, twórca Statui Wolności Frédéric Bartholdi, mistrzowie nauk ścisłych Henri Poincaré i Gaspard-Gustave de Coriolis, znany aktor XX wieku Philippe Noiret i wielu innych. Ale nie szukałam ich grobów, jak to robi większość turystów, tylko urządziłam sobie romantyczne błądzenie w deszczu po alejkach i rozmyślanie o tym, że kamień trwa dłużej nie tylko niż ludzkie życie, ale nawet dłużej niż ludzka pamięć.


Pierwszym obiektem, na który zwróciłam uwagę, była ustawiona przy bramie skrzynka na datki z napisem "Rodziny wierne swoim grobom, pomyślcie o tych, którzy umarli dla Francji". 


Początek spaceru był dosyć ponury. Cmentarz nie od razu odkrył przede mną swoje piękno. Alejka, którą szłam, z perspektywą na zbiór współczesnych pudeł z betonu, stali i szkła, była nudna i przygnębiająca. Patrząc na zalegające na nagrobkach mokre liście nie mogłam przestać myśleć o gniciu i znikaniu ze świata przez powolny rozkład. 


Lecz w pewnej chwili w szarość wdarły się zadziwiająco żywe kolory... 


W innej alejce okazało się, że w opadłych liściach może być całkiem sporo energii, i to wibrującej. 

Stopniowo pojawiały się zaklęte w kamień zwierzęta... 

...urokliwe zakątki ze starymi nagrobkami... 

...nagrobki nowoczesne - artystyczne i zastanawiające... 

...a także nieco kiczowate rzeźby nagrobne...
"Naszemu przyjacielowi Ricardo, który odszedł
zbyt wcześnie, piękny, młody i kochany." 


Nie sposób było nie dostrzec wrogiego wobec sztuki sepulkralnej działania tzw. zęba czasu, który niekiedy stosuje broń biologiczną... 



...a niekiedy broń chemiczną... 

Niektóre grobowce były zdobne niczym kościoły, albo pałace... 


Inne, przede wszystkim z powodów urbanistycznych, przywodziły na myśl, z przeproszeniem, rzędy "toj-tojek"... 

Ładnie prezentował się pomnik z 1889 roku autorstwa Horace Dailliona - Geniusz Wiecznego Snu. 

Zupełnie inny klimat panował w mniejszej części cmentarza, zwanej Miasteczkiem Umarłych. Ta część przypomina raczej miasteczko pełne dziwnych, małych domków niż cmentarz . 



Pożegnał mnie bardzo piękny i bardzo smutny anioł... 

Pomimo, iż na cmentarzu Montparnasse spędziłam prawie dwie godziny, wielu wspaniałych i oryginalnych nagrobków nie widziałam. Nie widziałam też swoistej ciekawostki: stojącego pomiędzy grobami XVII-wiecznego młyna (Moulin De La Charité), pozostałości z czasów, gdy trzydziestka takich młynów mełła mąkę wśród pól należących do zakonników z Saint-Jean-de-Dieu. Objęty opieką jako pomnik historyczny, młyn ma się dziś całkiem dobrze - chociaż już, rzecz jasna, nie pracuje. Otoczony przez groby wygląda intrygująco... 


Spacerując wśród grobów na Montparnasse myślałam o tym, dla kogo i po co tak naprawdę stawia się grobowce, nagrobki, pomniki. I czemu pustoszy się na nie grube portfele. Bo przecież nie dla zmarłych? A od tego myślenia nabrałam ochoty na kawę w jednej z urokliwych, paryskich kafejek... 


I tak skończyła się moja jesienna wizyta na Montparnasse. 

©  Agata Anna Konopińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dobry komentarz to krótki komentarz! I ściśle na temat opublikowanych treści.